W obliczu rosnących cen paliw i coraz większej świadomości ekologicznej, samochody elektryczne zyskują na popularności. Choć zakup nowego „elektryka” wciąż wiąże się z dużym wydatkiem, rynek wtórny oferuje coraz więcej atrakcyjnych cenowo modeli. Dla wielu kierowców to kusząca alternatywa – niższa cena zakupu, tańsza eksploatacja i możliwość korzystania z przywilejów dla pojazdów bezemisyjnych. Jednak przed podjęciem decyzji warto zastanowić się, czy inwestycja w używany samochód elektryczny jest opłacalna, a także czy taki pojazd kwalifikuje się do wsparcia w ramach programu „NaszEauto”.

Zalety zakupu używanego samochodu elektrycznego
1. Niższa cena zakupu
Największym atutem używanego „elektryka” jest cena. Tak jak w przypadku aut spalinowych, nowe samochody tracą na wartości już w pierwszych latach eksploatacji. Dzięki temu kilkuletnie modele można kupić nawet o kilkadziesiąt procent taniej niż ich odpowiedniki prosto z salonu. Przykładowo, samochód kosztujący 180 000 zł jako nowy, po 3–4 latach może być dostępny za ok. 100 000 zł lub mniej.
2. Niskie koszty eksploatacji
Eksploatacja samochodu elektrycznego jest zdecydowanie tańsza niż w przypadku aut spalinowych. Średni koszt przejechania 100 km, przy ładowaniu w domu, to zaledwie 10–15 zł. Co więcej, konstrukcja auta elektrycznego jest prostsza – brak turbosprężarki, skrzyni biegów, wymiany oleju czy filtrów. To oznacza mniejsze ryzyko awarii i niższe rachunki w serwisie.
3. Ekologia i przywileje miejskie
Nawet używane samochody elektryczne pozostają zeroemisyjne. Dają więc właścicielom takie same przywileje, jak nowe modele – możliwość wjazdu do stref czystego transportu, jazdy buspasami czy darmowe parkowanie w wielu miastach. To realna oszczędność i komfort w codziennym użytkowaniu.
4. Szybki dostęp do modeli na rynku
Kupując używany samochód, nie trzeba czekać na realizację zamówienia, co w przypadku nowych „elektryków” bywa problematyczne – czas oczekiwania na auto z salonu może wynosić nawet kilka miesięcy.
Wady i ryzyka związane z zakupem używanego „elektryka”
1. Degradacja baterii
Kondycja akumulatora to zdecydowanie najważniejszy aspekt, na który trzeba zwrócić uwagę przy zakupie używanego samochodu elektrycznego. To jak serce całego pojazdu – jego stan bezpośrednio wpływa na realną użyteczność, a potencjalna wymiana to ogromny, często nieopłacalny, koszt. Degradacja baterii jest procesem nieuniknionym. W wyniku cykli ładowania i rozładowania, a także ekspozycji na skrajne temperatury, wewnątrz akumulatora zachodzą zmiany chemiczne, które stopniowo zmniejszają jego zdolność do magazynowania energii.
Co wpływa na degradację?
- Liczba cykli ładowania: Każde ładowanie i rozładowywanie to „cykl”, który powoli zużywa baterię. Im więcej cykli, tym większa degradacja.
- Szybkie ładowanie (DC): Częste korzystanie z mocnych stacji szybkiego ładowania (tzw. ładowanie prądem stałym) generuje więcej ciepła, co przyspiesza proces starzenia się akumulatora.
- Ekstremalne temperatury: Baterie litowo-jonowe najlepiej pracują w umiarkowanych temperaturach. Długotrwała jazda lub parkowanie w skrajnym upale lub mrozie ma negatywny wpływ na ich kondycję.
- Poziom naładowania: Regularne utrzymywanie baterii na bardzo wysokim (powyżej 80-90%) lub bardzo niskim (poniżej 20%) poziomie również sprzyja degradacji.
Jak sprawdzić stan baterii?
Najlepszym i w zasadzie jedynym wiarygodnym sposobem na ocenę kondycji baterii jest odczytanie wskaźnika SOH (State of Health). Ten parametr pokazuje, jaki procent pierwotnej pojemności akumulatora pozostał. Nowy samochód ma SOH na poziomie 100%. Po kilku latach eksploatacji wartość ta będzie niższa. Standardowo, producenci gwarantują, że po 8 latach SOH nie spadnie poniżej 70-80% pierwotnej wartości.
Aby odczytać SOH, można:
- Skorzystać z menu pokładowego w niektórych modelach samochodów.
- Podłączyć specjalistyczne oprogramowanie diagnostyczne w autoryzowanym serwisie lub niezależnym warsztacie zajmującym się samochodami elektrycznymi.
- Wykorzystać popularne aplikacje mobilne (np. Leaf Spy dla Nissana Leaf), które łączą się z pojazdem przez adapter Bluetooth i podają szczegółowe dane na temat baterii.
Pamiętaj, że niska wartość SOH oznacza, że realny zasięg pojazdu będzie znacząco mniejszy od deklarowanego przez producenta dla nowego modelu.
2. Ryzyko braku gwarancji
Choć wielu producentów oferuje długą gwarancję na baterie (zwykle 8 lat lub 160 000 km), nie zawsze jest ona przenoszona na kolejnego właściciela. Po wygaśnięciu gwarancji naprawa lub wymiana akumulatora to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
3. Przestarzała technologia
Pierwsze modele aut elektrycznych miały znacznie mniejsze baterie niż dzisiejsze pojazdy. Samochody takie jak pierwsza generacja Nissana Leaf czy Renault Zoe oferowały realny zasięg na jednym ładowaniu w granicach 100-150 km. Dziś te liczby wydają się bardzo niskie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę degradację baterii, która dodatkowo zmniejszy ten dystans. Taki zasięg może być wystarczający do codziennych dojazdów do pracy, ale całkowicie wyklucza swobodne podróżowanie na dalsze odległości bez konieczności częstego i długiego postoju na ładowanie.
4. Ograniczona wartość rezydualna
Kupno używanego samochodu elektrycznego to często spory wydatek, który traktujemy jako inwestycję na kilka lat. Jednak w przypadku „elektryków” trzeba liczyć się z tym, że utrata wartości jest znacznie szybsza niż w przypadku aut spalinowych, a kluczowym czynnikiem jest tu gwałtowny postęp technologiczny. W świecie aut elektrycznych zasięg to podstawa, która bezpośrednio przekłada się na wartość. Każdego roku na rynek wchodzą modele o większych bateriach, które pozwalają na przejechanie 500, a nawet 700 kilometrów na jednym ładowaniu. W tym samym czasie, Twój kilkuletni samochód, który miał początkowo 300 km zasięgu, po naturalnej degradacji baterii może oferować zaledwie 250 km. Ta różnica sprawia, że w oczach potencjalnego kupującego Twoje auto staje się przestarzałe i mniej użyteczne, co automatycznie obniża jego wartość rynkową.
Program „Mój elektryk” a używane samochody
Dla wielu kupujących kluczową kwestią jest możliwość uzyskania dopłaty z programu „Mój elektryk”. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, program obejmuje wyłącznie zakup, leasing lub wynajem długoterminowy fabrycznie nowych, nieużywanych samochodów elektrycznych.
Oznacza to, że zakup używanego auta elektrycznego nie uprawnia do skorzystania z dofinansowania. Celem programu jest rozwój elektromobilności poprzez zwiększenie liczby nowych pojazdów na polskich drogach, a nie wsparcie rynku wtórnego.
Warto jednak zaznaczyć, że pojawiały się informacje o planach stworzenia osobnego programu dopłat dla używanych samochodów elektrycznych (np. maksymalnie 4-letnich). Na chwilę obecną (2025 r.) brak jest jednak oficjalnych, potwierdzonych działań w tym kierunku.
Podsumowanie
Zakup używanego samochodu elektrycznego to opcja, która kusi niższą ceną i tanim użytkowaniem. To rozwiązanie idealne dla osób, które poruszają się głównie po mieście i chcą korzystać z przywilejów związanych z elektromobilnością. Trzeba jednak pamiętać o potencjalnych kosztach związanych z baterią, ryzyku braku gwarancji i szybkiej dezaktualizacji technologii.
Najważniejsze: używane auta elektryczne nie kwalifikują się do programu „Mój elektryk”. Decyzja o zakupie powinna więc wynikać z analizy realnych potrzeb i stanu technicznego konkretnego egzemplarza, a nie z nadziei na dopłatę.